Straciłeś węch? To nie musi być COVID. Sezon na zapalenie zatok właśnie się rozpoczął

Co piąta osoba w Polsce choruje na przewlekłe zapalenie zatok, a co trzecia miała ostre zapalenie zatok, wynika z danych kliniki Medicus Clinic. Z kolei według PubMedu, problemy z zatokami ma aż 20% dorosłej populacji. Dolegliwość, która jest niezmiernie uciążliwa i bolesna, nasila się szczególnie jesienią, gdy zaczynają zarodnikować grzyby i pleśnie. Sytuacji nie ułatwia pandemia koronawirusa, bo COVID-19 może dawać podobne objawy. Wątpliwości rozwieje jedynie wizyta u specjalisty.

W kwietniu kwitły kwiaty, w lipcu pyliły lipy, w międzyczasie życie utrudniały nam brzozy i inne rośliny. Katar, zatkany nos, ból głowy, czy o tym wszystkim zapomnimy aż do kolejnej wiosny? Niestety nie, mówi dr n. med. Aleksandra Sztuka-Banel, otolaryngolog z Medicus Clinic we Wrocławiu. Dla osób podatnych na przewlekłe zapalenie zatok jesień nie jest neutralna. – Właśnie zarodnikują  grzyby jesienne. Zarodnikuje Aspergillus. Dodatkowo zimą zwiększa się ilość roztoczy kurzu. Występują one oczywiście cały rok, ale kiedy włączymy centralne ogrzewanie, wówczas ekspozycja na nie się zwiększa. Jeśli zatem wyjechaliśmy na wakacje, zmieniliśmy miejsce pobytu, klimat i uciekliśmy z takiego środowiska alergenów, nie oznacza to, że jesteśmy zdrowi. Po prostu minęły objawy, jednak problem z zatokami pozostał – mówi ekspertka.

Czy covidowa izolacja nam pomogła?

Część osób na pewno się uodporniła. Dotyczy to zwłaszcza dzieci, u których główną przyczyną problemów zatokowych często są przerośnięte migdałki gardłowe (tzw. trzeci migdał) bądź alergie. Jeśli dzieci nie mają kontaktu z rówieśnikami i rzadziej zarażają się infekcjami to tkanka limfatyczna nie jest stymulowana wiecznym kontaktem z patogenem i nie przerasta, a wręcz trochę się obkurcza, więc sytuacja ulega poprawie. Mamy mniej wskazań do zabiegu adenotomii, czyli usunięcia trzeciego migdałka, bo dzieci które siedzą w domu dłużej, nie mają kontaktu z patogenami, rówieśnikami chorymi i nagle okazuje się, że u tych dzieci migdałki często same się obkurczają. A w związku z czym dzieci mniej chorują na zatoki. Pod względem zdrowotnym tutaj lockdown im pomógł, pod względem społecznym nie.

Gdy jednak popatrzymy na sprawę szerzej, przyjrzymy się także dorosłym, musimy zadać podstawowe pytanie: Co w czasie tego lockdownu robiliśmy? Jeśli spożytkowaliśmy ten czas na np. uprawianie sportu, gdzieś w lesie, na łonie natury, było dużo odpoczynku, a mało stresu, to nasza odporność mogła się poprawić. Jeżeli jednak żyjemy w stresie, jesteśmy mało aktywni, a w dodatku zdenerwowani to tkwimy w przewlekłym stanie zapalnym organizmu, co nie wpływa korzystnie na naszą odporność. I wtedy mamy większą predyspozycję do infekcji, również infekcji zatok. Do tego jeszcze maseczki. Jeśli faktycznie są jednorazowe i są używane jednorazowo, bądź też wielorazowe, ale codziennie prane, to one nas chronią. Natomiast jeżeli są używane wielokrotnie i nie zadbamy o ich czystość, to będą źródłem infekcji, a nie zabezpieczeniem przed nią.

Czy da się odróżnić zapalenie zatok od COVID-19?

Każdy katar, każde zapalenie błony śluzowej nosa przechodzi z zapaleniem błony śluzowej zatok. Tylko, że nie zawsze jest to tak burzliwe. Przy dobrej drożności, dobrym drenażu zatok, bardzo szybko objawy mijają. Natomiast jeżeli są jakieś patologie w ujściach bądź jest to dość masywne zapalenie, wtedy zaczyna nas boleć głowa, katar się nasila i występuje np. zaburzenie węchu. Te objawy infekcji często mieszają się z objawami covidowymi, ponieważ wirus SARS-CoV-2 to wirus, który też wywołuje objawy zapalenia zatok. W efekcie pacjenci, którzy chorują na zatoki sezonowo, o tej porze roku nie kojarzą tego faktu, że mogą być chorzy na COVID-19. Dopiero kiedy np. domownicy, którzy nie mają żadnych objawów, tracą węch, gorączkują lub mają inne objawy typowo covidowe, wtedy okazuje się, że dolegliwości mogą być objawem infekcji covidowej. Dlatego w takich przypadkach zalecana jest wizyta u laryngologa, który sprawdzi endoskopem nos i ujścia zatok.

Czy przewlekłe zapalenie zatok można wyleczyć?

Jeżeli już na wstępie widać, że pacjent ma polipy w ujściach zatok albo wadę anatomiczną (np. krzywa przegroda, puszkowa małżowina) to takie wady można poprawić. Laryngolog przeprowadza wtedy plastykę przegrody nosowej, której głównym celem jest udrożnienie ujść zatok.

Mogą to być jednak inne problemy, np. zaburzenie transportu rzęskowego. W błonie śluzowej zatok istnieją komórki, które są wyposażone w poruszające się rzęski. Mają one swoim ruchem przesuwać wydzielinę wytwarzaną przez błonę śluzową w kierunku naturalnych ujść. Jeżeli te rzęski się nie poruszają, to jest problem z opróżnianiem, oczyszczaniem zatok i zalegającą wydzieliną, śluz z czasem ulega nadkażeniu i mamy wtedy problem. Tutaj możemy mieć podłoże genetyczne, zespół dyskinezy rzęsek, mukowiscydozę, ale problemy z transportem rzęskowym mogą też wynikać np. z czynników chemicznych. Praca w środowisku w jakimś stopniu zatrutym chemicznie, ale też po prostu palenie papierosów. Nikotyna upośledza ruch rzęsek istotnie. Po zabiegach także się gorzej goją, pacjenci, którzy palą papierosy, mają suchą śluzówkę. Dlatego unikanie tego nałogu na pewno nie zaszkodzi.

Kolejnym tematem jest istnienie chorób przewlekłych w całym organizmie. Alergia – która objawiać się może skórą atopową, wysypkami czy też już konkretnie zapaleniem błony śluzowej i wytwarzaniem wydzieliny, czyli katarem. Może się też objawiać obrzękiem śluzówki nosa i jednocześnie obrzękiem w ujściu zatok, co prowadzi wtórnie do zablokowania ujścia zatok, gromadzenia się wydzieliny czy wytwarzania polipów i wtedy mamy przewlekłe zapalenie zatok na tle alergicznym. Oczywiście są leki przeciwalergiczne, ale najważniejsze jest usuwanie alergenu. Warto więc zrobić test u alergologa, dociec do tego, na co jesteśmy uczuleni. Wiadomo, że nie usuniemy pyłków, nie usuniemy całkowicie roztoczy kurzu, chociaż pewną terapię antykurzową możemy w domu przeprowadzić. Możemy  usunąć “zbieracze kurzu” – zasłony, dywany. Z drugiej strony jeśli wiemy, że jesteśmy uczuleni na kota, to nie powinniśmy decydować się na takie zwierzę.

Z drugiej strony, mamy też dostępne leki, więc zawsze myśląc o leczeniu zapalenia zatok, stosujemy w pierwszej fazie leczenie obkurczające, przy pomocy sterydów miejscowych, donosowych. W skrajnych przypadkach, kiedy mamy nasiloną polipowatość zatok, stosujemy też sterydy ogólne do 14 dni, a donosowe do 12 tygodni. Plus oczywiście irygacje donosowe, a jeśli jest to bakteryjne zakażenie, pobieramy wymaz z ujścia zatok, hodujemy patogen, wykonujemy antybiogram i stosujemy antybiotyk celowany do trzech tygodni. Jeżeli nie ma nadkażenia bakteryjnego, wtedy leczymy tylko lekami obkurczającymi i irygacjami. Jeżeli się okazuje, że leczenie nie jest skuteczne, pacjent dalej ma objawy, wtedy przystępujemy już do bardziej radykalnych metod.

Chodzi o zabiegi operacyjne zatok i tutaj leczeniem z wyboru jest operacja endoskopowa funkcjonalna zatok FESS pod kontrolą kamerki endoskopu. Wprowadzamy go do nosa i pod kontrolą wzroku odpowiednimi narzędziami usuwamy to, co zbędne w ujściach zatok, czyli np. polipy, pogrubienie śluzówki i następnie przechodzimy do ujść zatok, udrażniamy je. Celem tego zabiegu, oprócz oczyszczenia patologicznych struktur takich jak polipy, pogrubienia śluzówki, biofilmy bakteryjne, jest przede wszystkim doprowadzenie do upowietrznienia zatok, czyli poszerzenia naturalnych ujść, aby dostęp powietrza do zatok był prawidłowy. Jeżeli zatoka jest dobrze upowietrzniona, może ulec samouleczeniu. Takie ma zdolności regeneracyjne – mówi dr n. med. Aleksandra Sztuka-Banel.

Na czym polega zabieg endoskopowy?

Zabiegi endoskopowe przeprowadza się po wykonaniu tomografii komputerowej zatok.

Dzięki niej możemy stworzyć pewnego rodzaju mapę, abyśmy dokładnie znali anatomię pacjenta, wiedzieli, jak się poruszać w ujściach zatok, znali każdy element struktury zatok, aby podczas zabiegu nie było żadnych błędów i utrudnień. Czasem jednak występują trudności anatomiczne, np. bardzo wąskie zachyłki czołowe, mamy trudności w dojściu, wtedy posługujemy się nawigacją elektromagnetyczną – dodaje dr n. med. Aleksandra Sztuka-Banel.

Podsumowując, jeśli cierpimy na przewlekłe zapalenie zatok i ten problem spędza nam sen z powiek, to czas wreszcie coś z tym zrobić. Szczególnie, że w większości przypadków leczenie pacjenta jest 100-procentowo skuteczne.

Źródła:

https://zatokistop.pl
https://medicus.com.pl/clinic