Gdyby czerniak rozwijał się w żołądku, nie dałoby się go szybko rozpoznać. To jednak jeden z nowotworów skóry, którego objawy widać gołym okiem. To nietypowo wyglądające pieprzyki. Należy je usunąć, a następnie monitorować pozostałe znamiona, regularnie wykonując badanie dermatoskopowe.
Bez względu na to, jak wiele mówi się o potrzebie diagnostyki skóry, mimo podejmowanych kampanii społecznych, realizowanych m.in. przez Ministerstwo Zdrowia, wciąż świadomość społeczna dotycząca profilaktyki nowotworów skóry jest niepokojąco niska. To przekłada się na rosnące statystyki zachorowań na czerniaka w Polsce, na którego wprawdzie chorujemy rzadziej niż mieszkańcy innych krajów Europy, lecz częściej rozpoznajemy go w stadium zaawansowanym lub rozsianym, co nie przynosi dobrych rokowań. Czerniaka można pokonać w 100%. Trzeba jednak wcześnie go wykryć i usunąć znamię. Aby tak się stało, wystarczy raz w roku zbadać skórę dermatoskopem i w razie potrzeby wykonać prosty zabieg. Chirurgiczne usuwanie znamion jest standardową procedurą, której absolutnie nie należy się obawiać – podkreśla dr n. med. Maria Noszczyk, dermatolog z Kliniki Melitus w Warszawie.
Jesteśmy w grupie podwyższonego ryzyka
Większość z nas ma jasną karnację, a we wspomnieniach z dzieciństwa schodzącą po opalaniu skórę. Oba te czynniki, I i II fototyp skóry oraz oparzenia słoneczne, zwiększają ryzyko rozwoju czerniaka. Ten nowotwór w Polsce jest rozpoznawany coraz częściej. Krzywa wzrostu zachorowań pnie się w górę, a liczba czerniaków podwaja co 10 lat. Statystyki ostatnich lat pokazują, że co roku diagnozę „czerniak” słyszy średnio 2 400 osób.
Głównym czynnikiem rozwoju nowotworów skóry jest ekspozycja na promienie słoneczne, a przecież jesteśmy narodem dość aktywnym turystycznie. Szacuje się, że około ⅓ Polaków odbywa zagraniczne wakacje. Wyjeżdżamy do Turcji, Chorwacji, Grecji, Hiszpanii, Egiptu. Liczymy na piękną pogodę, przy czym nie liczymy się ze szkodliwym wpływem słońca. Widać to na przykładzie pożądanej opalenizny, dla której wylegujemy czy to na plaży, czy w solarium, bagatelizując fakt, że opalenizna wynika z uszkodzenia skóry.
Jasna karnacja, duża ekspozycja na słońce i jego niska tolerancja – to dotyczy wielu z nas i jest powodem, dla którego jako naród jesteśmy w grupie podwyższonego zachorowania na nowotwory skóry – czerniaka, ale też raka podstawnokomórkowego i kolczystokomórkowego. Dlatego powinniśmy zadbać o regularne badanie dermatoskopowe i rozsądnie podchodzić do tematu usuwania znamion, zamiast wypowiadać fałszywe twierdzenia „rak boi się noża” czy „lepiej nie ruszać”.
Znamiona, które trzeba usunąć
Znamiona na skórze ma każdy z nas. Niektóre od urodzenia, inne młodsze. Ich liczba zmienia się w ciągu całego życia, przede wszystkim w drugiej i trzeciej dekadzie. Nowe pieprzyki najczęściej pojawiają się w okresie dojrzewania, a u kobiet także podczas ciąży. Każdą nową zmianę skórną powinien zobaczyć lekarz. To dotyczy również znamion starych, lecz zmienionych, które wyglądają inaczej niż zwykle.
Profilaktyka nowotworów skóry składa się z samobadania i oceny dermatoskopowej. Przyglądając się pieprzykom w domu, zwracajmy uwagę na cztery ważne cechy. To tzw. ABCD czerniaka, pozwalające szybko wykryć podejrzane znamiona. A to asymetria, B to brzegi nierówne, poszarpane, C, czyli kolor: czerwony, czarny lub mieszany, D oznacza duży rozmiar. Jeśli dostrzeżemy cokolwiek niepokojącego w tym obszarze, nie zwlekajmy z diagnostyką. Uważam, że najgorsze, co można zrobić z podejrzaną zmianą, to nie udać się do lekarza. To może być objaw jednego z gorszych nowotworów u człowieka – wyjaśnia dr n. med. Maria Noszczyk.
Usuwamy znamiona zmienione, a co z wrodzonymi, które mamy od zawsze, czy je także należy wyciąć? Zdaniem dermatolog z Kliniki Melitus w Warszawie, to czy znamię jest wrodzone, czy nabyte, nie ma aż takiego znaczenia. Ważniejsze jak wygląda. Jeśli rośnie, ciemnieje, to znak, że coś zmienia się na gorsze. Tu znów wracamy do metody dermatoskopowej ABDC. Ale jest jeszcze jeden niebezpieczny faktor. To tendencja rodzinna i tzw. zespół znamion atypowych. Jeżeli ktoś w rodzinie miał sporo dużych pieprzyków o średnicy większej niż 5 mm oraz znamiona o cechach z ABCD, to powinno nas skłonić do wizyty u lekarza i regularnych badań wideodermatoskopowych.
Chirurgiczne usuwanie znamion to standard
Fałszywe przekonania, mówiące, że rak boi się noża, wynikają z niewiedzy i lęku. To oczywiste, że myśl o chorobie nowotworowej napawa nas lękiem, czasem paraliżuje. Jednak znacznie bardziej powinniśmy obawiać się pozostawienia podejrzanej zmiany niż jej usunięcia. Jeśli istnieje ryzyko, że pieprzyk może zmienić się w nowotwór złośliwy, wycięcie chirurgiczne jest jedynym właściwym rozwiązaniem.
Podejrzane znamiona usuwamy wyłącznie chirurgicznie. Bardzo ważne, aby wyciąć je w całości z odpowiednim marginesem obwodowym. Konieczne jest również oddanie wycinka do badania histopatologicznego. Dopiero na tej podstawie możemy uzyskać dokładne informacje i zadecydować o dalszym postępowaniu – tłumaczy dermatolog.
Czy chirurgiczne usuwanie znamion boli? Jak wyjaśnia dr n. med. Maria Noszczyk, to zabieg dość komfortowy, chociaż niektórzy z pewnością wspominają go jako nieprzyjemny. Kwestie bólu są oceniane przez każdego indywidualnie. Niemniej usuwanie znamion to zabieg z zakresu małej chirurgii, stosunkowo prosty, z reguły wykonywany w warunkach ambulatoryjnych. Zmianę wycina się w znieczuleniu miejscowym wraz z 1-2 mm niezmienionej skóry. Na koniec zostają założone wchłanialne szwy. I można zapomnieć o całej sprawie. Chirurgiczne usuwanie znamion to standardowa procedura, tak samo jak dermatoskopia jest standardowym badaniem przesiewowym. Warto z nich korzystać i zaufać medycynie. Tylko w ten sposób możemy pokonać chorobę w zarodku. Czerniak wykryty we wczesnym stadium jest całkowicie wyleczalny. To, czy tak się stanie, zależy w dużej mierze od nas samych.
Artykuł powstał we współpracy z Kliniką Melitus, promującą profilaktykę nowotworów skóry. Żeby zapisać się na badanie dermatoskopowe, wideodermatoskopowe lub usuwanie znamion, przejdź na stronę: https://klinikamelitus.pl/kontakt/