Leczenie halluksów – teraz prostsze i mniej inwazyjne

Czy leczenie halluksów może być mniej inwazyjne i bolesne? Takie rezultaty można osiągnąć stosując nowoczesne metody leczenia, które ponadto powodują niewielką ranę pooperacyjną i przyspieszają powrót do sprawności.

Mniej bólu, niewielka rana pooperacyjna i powrót do pełnej sprawności w krótkim czasie to zalety nowej metody leczenia halluksów. Masz problem z tą przykrą dolegliwością? Dowiedz się, dlaczego nie warto zwlekać z konsultacją lekarską. O nowej technologii leczenia halluksów opowiada dr Cezary Michalak z Enel-Sport oraz francuski specjalista ortopedii dr Olivier Laffenêtre – ekspert w zakresie korekcji palucha koślawego metodą MIS.

 

Leczenie halluksów

 

Halluksy to choroba zwyrodnieniowa objawiająca się deformacją stawu dużego palca u stóp i powodująca ból oraz zaburzenia chodzenia. – Przyczyna powstawania halluksów nie jest jeszcze do końca zdefiniowana. Najważniejsze są czynniki genetyczne, płeć żeńska oraz praca w pozycji stojącej. Nadmierna masa ciała i przeciążenia związane z otyłością są kwestią dyskusyjną, chociaż wydaje się, że również mają wpływ na powstawanie tej dolegliwości. Powodem mogą być też przewlekłe choroby, takie jak reumatoidalne zapalenie stawów, w którym taka deformacja jest deformacją typową – tłumaczy dr Cezary Michalak, ortopeda z Centrum Ortopedii i Rehabilitacji Enel-Sport.

W klinice Enel-Sport można już poddać się innowacyjnemu zabiegowi leczącemu halluksy. Wykorzystanie minimalnie inwazyjnej metody chirurgicznej sprawia, że gojenie się rany jest szybsze, a pacjent odczuwa mniejszy ból pooperacyjny. Dr Olivier Laffenêtre, francuski ortopeda, który przybliża lekarzom z warszawskiej kliniki nową technikę, wieszczy jej dużą popularność. – Wszystkie typy operacji rozwijają się w kierunku mniej inwazyjnych rozwiązań i operacje stóp i kostek nie są wyjątkiem. Jest to prawdopodobnie część przyszłości leczenia halluksów, lecz promocja i ekspansja tej metody zajmie trochę czasu – mówi dr Laffenêtre.

 

Zminimalizuj ryzyko

 

Czy można w jakiś sposób zapobiec powstawaniu halluksów lub pogłębianiu się wady? Bardzo istotne jest m.in. noszenie prawidłowego obuwia. – Występowanie halluksów dotyczy głównie kobiet. Mówi się, że około 80-90 procent osób mających z nimi problem to kobiety. Niestety, panie noszą obuwie zupełnie niefizjologiczne. Nie tylko szpilki, ale też np. sandały na obcasie, które są obuwiem niewłaściwym, ponieważ przeciążają przodostopie. To właśnie buty, które nie stabilizują stopy i wywołują zaburzenia pozycji stojącej i chodu, w moim odczuciu doprowadzają do bólów i w konsekwencji patologii stopy – podkreśla dr Cezary Michalak.

 

Do wizyty u ortopedy powinien nas skłonić nie tylko ból, ale także niebolesne, widoczne deformacje. Również w takich sytuacjach zalecana jest konsultacja lekarska i ustalenie dalszego postępowania. Brak bólu nawet przy sporej deformacji może mieć różne przyczyny. – Każdy ma inny próg bólu, część osób zwyczajnie wypiera ze świadomości te dolegliwości. Jeszcze inni noszą „kombinowane” obuwie – sam widziałem nawet takie robione na drutach, stosowane po to, żeby z jakiegoś powodu uniknąć operacji. Oczywiście, nie jest to dobre rozwiązanie – mówi dr Michalak. Jak podkreśla, halluksy to nie tylko ból, ale też zaburzenia wielomiejscowe – Ból spowodowany halluksami może czasami pojawić się w innej części organizmu. Przykładowo, jeżeli boli nas przodostopie, zaczynamy stawiać stopę w sposób fałszywy, a w konsekwencji tego ból może pojawić się np. w biodrze. Jak zatem widać, problem halluksa nie jest jedynie problemem miejscowym – tłumaczy ortopeda z Enel-Sport.

 

Lekarz ostrzega również przed zaniedbaniem prowadzącym do pogłębiania się schorzenia. – Niekiedy przy zaniedbanej, długo trwającej sytuacji może dojść do całkowitego zniszczenia stawu śródstopno-palcowego palucha. W takim wypadku, wykonanie niewielkiego zabiegu korekcyjnego będzie niemożliwe; konieczne będzie usztywnienie bądź endoproteza tego stawu. Kiedy szybciej się zareaguje, operacja będzie mniej inwazyjna – mówi dr Cezary Michalak.

 

Metoda przyszłości

 

Małoinwazyjna operacja usuwania halluksów typu MIS jest już dostępna dla pacjentów Enel-Sport. Jest to sposób, który – jak mówią specjaliści – z biegiem czasu będzie coraz szerzej stosowany. Małoinwazyjną metodę leczenia halluksów stosuje się już w Polsce, ale jej popularność jest wciąż niewielka. Barierą w jej szybszym rozpowszechnieniu jest złożona technika operacyjna oraz koszty instrumentarium, które jest zaawansowane i jednorazowe. Wszystko po to, aby procedura była jak najmniej obciążająca organizm pacjenta. – To naturalne, że wraz z rozwojem chirurgii staramy się zmniejszać konieczną ranę operacyjną, co przyspiesza w ewidentny sposób gojenie i skraca okres rekonwalescencji oraz powrót do pełnej sprawności – tłumaczy specjalista z Enel-Sport.

– Minimalnie inwazyjne podejścia mają wiele więcej zalet niż otwarte techniki. Prowadzi to na przykład do mniejszej liczby infekcji z powodu mniejszej agresywności w stosunku do tkanki miękkiej. Jest to bardzo ważne, ponieważ bazując na moim doświadczeniu, ryzyko jest niemalże zerowe jak na nową metodę. Jest to główna różnica, porównując do tradycyjnej metody. Większość pacjentów będzie też odczuwało mniej bólu. Odnotowali to pacjenci, którzy mieli jeden halluks operowany metodą tradycyjną, a drugi, na drugiej nodze metodą jak najmniej inwazyjną. Ta metoda jest mniej bolesna, jest to pewne. Jest też parę wad, szczególnie dla początkujących chirurgów, ponieważ ta metoda obejmuje małą widoczność. Wszystkie te procedury są prawdopodobnie bardziej wymagające technicznie – tak jak artroskopia, do której mogą być porównane – mówi dr Laffenêtre.

 

Szybsza rekonwalescencja

 

Zabiegi usuwania halluksów wykonywane przy użyciu minimalnie inwazyjnych technik są znacznie krótsze i nie wymagają hospitalizacji pacjenta. – Przed procedurą mówię pacjentom, że zajmie ona mniej niż godzinę. Minimalnie inwazyjne procedury są zwykle szybsze w wykonaniu niż tradycyjne. Moim zdaniem, jest to kluczowa zaleta tych metod, ponieważ jak już wspominałem, szybsza procedura prowadzi do mniejszego ryzyka zakażenia. Bazując na moich obserwacjach, rekonwalescencja również jest krótsza. Chociaż nie mamy żadnych naukowych danych dowodzących tego, wiemy, że gojenie się jest szybsze ponieważ skóra i tkanka miękka jest minimalnie naruszona procedurą – mówi dr Olivier Laffenêtre.

To, czy nowa metoda całkowicie wyprze tradycyjne zabiegi leczące halluksy, dzieli ortopedów. – Są lekarze, którzy uważają, że właśnie tak będzie. Mnie się wydaje, że na pewno będzie to rozwiązanie coraz bardziej popularne, natomiast w wielu sytuacjach, a szczególnie w przypadku bardziej zaawansowanych zmian, nadal zaistnieje konieczność stosowania tradycyjnych metod – mówi dr Cezary Michalak. Dr Laffenêtre jest innego zadania. – Czy jest szansa, że minimalnie inwazyjna operacja zastąpi tradycyjną operację halluksów? Tak, prawdopodobnie, ponieważ jest to naturalna ewolucja współczesnej chirurgii – mówi ortopeda.