Diagnostyka nuklearna ma zastosowanie w wielu dziedzinach medycyny. Pozwala zobrazować różne narządy i ich funkcje, a tym samym znaleźć ogniska zapalne i nowotworowe w całym ciele pacjenta. Co ważne, badania są bezpieczne i nieinwazyjne. Zebrane informacje są często bezcenne – nierzadko decydują o zastosowaniu i wyborze odpowiedniej terapii i dają szanse na ostateczne wyleczenie.
Rozmowa z dr hab. n. med. Rafałem Czepczyńskim z Polskiego Towarzystwa Medycyny Nuklearnej
W jakich dziedzinach medycyny ma zastosowanie diagnostyka nuklearna?
Odpowiedź na to pytanie może być przewrotna: trudno wskazać dziedzinę medycyny, w której diagnostyka nuklearna nie ma zastosowania. W badaniach z zakresu medycyny nuklearnej wykorzystuje się zdolność różnych substancji radioaktywnych do gromadzenia się w pewnych narządach i komórkach. Urządzenia do wykrywania promieniowania (gammakamery, skanery PET) pozwalają utworzyć mapy rozmieszczenia tych substancji w organizmie człowieka. Aktualnie medycyna nuklearna dysponuje dziesiątkami substancji, które pozwalają zobrazować różne narządy i ich funkcje. W związku z tym trudno wymienić dziedzinę medycyny, w której nasze badania nie byłyby przydatne.
Możemy wykonywać badania mózgu, serca, nerek, wątroby, układu kostnego, gruczołów wydzielania wewnętrznego (tarczycy, nadnerczy, przytarczyc). Ciekawe i bardzo potrzebne są badania wykonywane w celu poszukiwania ognisk zapalnych i nowotworowych w całym ciele pacjenta. Wówczas używamy substancji, które gromadzą się w komórkach nowotworowych lub zapalnych, a urządzenie nam je „namierza”. Dzięki temu możliwe jest dobranie metody leczenia – operacyjnego, farmakologicznego lub radioterapii.
Czy wszystkie badania z zakresu medycyny nuklearnej są takie same?
Jak wynika z powyższej listy, badania dotyczące różnych narządów znacznie się między sobą różnią. Nawet w zakresie jednego narządu dysponujemy nierzadko kilkoma technikami diagnostycznymi i stosujemy tylko taką, która najlepiej odpowie na postawione pytania. W przypadku ośrodkowego układu nerwowego inny znacznik radioaktywny wstrzykniemy pacjentowi w badaniu guza mózgu, inny w przypadku przerzutów do mózgu, a jeszcze inne przy podejrzeniu udaru, w chorobie Parkinsona lub Alzheimera. Niezależnie od tego, wszystkie badania nuklearne łączy podanie radioaktywnego izotopu i zarejestrowanie promieniowania przez gammakamerę czy skaner PET.
Czy diagnostyka nuklearna jest bezpieczna?
Procedury diagnostyki nuklearnej są w pełni bezpieczne: nie prowadzą do żadnych powikłań, a reakcje uczuleniowe nie są prawie wcale spotykane. Jednocześnie powszechnie wiadomo, że promieniowanie nie jest obojętne dla zdrowia. Należy jednak pamiętać, że dawki promieniowania używane w ramach diagnostyki nuklearnej są tak niskie, że nie prowadzą do żadnych uszkodzeń w komórkach i narządach. Co oczywiście nie znaczy, że możemy wykonywać te badania u każdego i z błahego powodu. Kierujemy się naczelną zasadą, że każde użycie promieniowania musi być uzasadnione, to znaczy, że wykonanie danego badania musi służyć ważnemu celowi – odpowiedzieć pacjentowi i jego lekarzowi na ważne pytanie, pomóc w podjęciu decyzji o postępowaniu terapeutycznym w danej chorobie. Niektóre badania wykonujemy nawet u małych dzieci – nawet kilkakrotnie – i nie obserwujemy żadnych skutków ubocznych.
Jakie korzyści daje diagnostyka nuklearna?
Nasze badania pozwalają na ocenę czynności narządów (a nie tylko ich budowy) w sposób nieinwazyjny, czyli nie wymagają pobierania materiału, wprowadzania sond i tym podobnych ingerencji. Jesteśmy więc w stanie prześledzić różne procesy zachodzące w ciele pacjenta, nie robiąc mu „krzywdy”. Procesy te możemy określać ilościowo, oceniać zachodzące tendencje, określać, czy stosowane leczenie jest skuteczne. Są to informacje wprost bezcenne – nierzadko decydują o zastosowaniu i wyborze odpowiedniej terapii, niekiedy w dramatycznych momentach walki z ciężką chorobą. Na przykład dzięki wczesnemu wykryciu wznowy choroby nowotworowej w badaniu PET pacjent ma szansę na skuteczną terapię i ostateczne wyleczenie. Z kolei na podstawie badania mięśnia sercowego kardiolog będzie mógł zdecydować, czy pacjenta kierować na ciężki zabieg operacyjny, czy wystarczy zastosować odpowiednie leki.
Czy diagnostyka nuklearna to dziedzina rozwijająca się? Czy można wskazać jakieś trendy?
Z jednej strony opracowywane są kolejne preparaty do diagnostyki różnych chorób, które w sposób swoisty wiążą się z docelowymi komórkami patologicznymi, więc paleta możliwości diagnostycznych w różnych, nawet rzadkich schorzeniach, cały czas się powiększa. Z drugiej strony zależy nam bardzo na powiązaniu naszych sukcesów w diagnostyce z postępem w dziedzinie terapii izotopowej. Podobnie, jak z cząsteczkami nośnikowymi wiąże się izotopy „diagnostyczne”, tak można z nimi łączyć izotopy „lecznicze”, które „bombardują” chore komórki cząstkami o dużej energii (promieniowania beta lub alfa). Wtedy stwierdzając na przykład w badaniu PET, że dana tkanka nowotworowa gromadzi określoną substancję diagnostyczną, możemy podać choremu podobną substancję radioaktywną, ale o działaniu leczniczym. Prace badawcze z udziałem chemików, fizyków jądrowych, radiofarmaceutów i lekarzy, toczą się w wielu ośrodkach na całym świecie, również w Polsce. Jest coraz więcej zastosowań takiej terapii, na przykład w raku prostaty czy w guzach mózgu, choć jak dotąd wskazane terapie są często dostępne jedynie w wysoce specjalistycznych ośrodkach naukowych. Dzięki dynamice współczesnej medycyny nuklearnej metody te są jednak coraz szerzej stosowane i mogą być pomocne dla coraz większej liczby chorych.